Anna
Luna - bo tak ma na imię nasza czworonożna przyjaciółka jest niezwykłym psem. Jej historia jest smutna, ale kończy się happy endem. Poprzedni opiekun zostawił ją w środku upalnego lata przywiązaną do drzewa w lesie. Została odnaleziona i przez nas adoptowana. Początkowo bardzo ostrożna, psociła ogromnie - każdy napotkany na jej drodze but czy kwiatek nie miał żadnych szans na przetrwanie. Ale nie poddawaliśmy się i po tym okresie buntu nadszedł czas ogromnej przyjaźni. Mimo swoich przeżyć, Luna zaufała nam i stała się najradośniejszym przytulasem na świecie. Uwielbia aportować piłki, obserwować otoczenie a każdą napotkaną osobę wita z ogromną radością. I za to podziwiam mojego psa, mimo że została ogromnie skrzywdzona, praktycznie wystawiona na śmierć, potrafiła zaufać i dać komuś drugą szansę.