Nasza Moli na początku była przeze mnie bardzo nielubianym psem...mąż wzioł ją od rodziny;)ale w bardzo szybkim czasie ją pokochałam umie aportować,szuka nas jak się schowamy nawet pod kołdrą ,drapie jakby nas uwalniała spod lawiny śniegu..Czeka na męża pod drzwiami jak ma wrócić z delegacji.Gdy ktoś z nas zachoruje to leży przy tej osobie ,jest cudownym psiakiem zapatrzonym w nas a my w nią.W tamtym roku zachorowała na Parwowiroze...oddamy dla niej bardzo dużo aby żyła jak najdłużej z nami.Poprostu ją KOCHAMY